Repertuar filmu "Wilbur chce się zabić" w Gliwicach
Brak repertuaru dla
filmu
"Wilbur chce się zabić"
na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.
Czas trwania: 111 min.
Produkcja: Dania / Wielka Brytania , 2002
Premiera: 14 maja 2004
Dystrybutor filmu: Gutek Film
Reżyseria: Lone Scherfig
Obsada: Jamie Sives, Adrian Rawlins, Shirley Henderson, Lisa McKinlay
Wilbur niezadowolony, lecz z niezrozumiałych względów uwielbiany, nauczyciel przedszkolny w Glasgow, jeszcze zanim kończy się czołówka filmu podejmuje dwie nieskuteczne próby samobójcze. Tych jego skłonności nie powinniśmy jednak traktować zbyt poważnie. Gdy wsadza głowę do piekarnika, okazuje się, że minął termin dostawy gazu do mieszkania; gdy wskakuje do jeziora, ląduje zaledwie po pas w wodzie. Podczas terapii grupowej, ktoś stwierdza „Bardzo przywiązaliśmy się do Wilbura w ciągu tych kilku tygodni” – co jest tylko częściową prawdą, bowiem jego próby samobójcze niepokoją uczestników terapii i wkrótce powodują, iż Wilbur zostaje z tej grupy wyrzucony. Wprowadza się do brata Harboura, który mieszka nad walącym się antykwariatem, odziedziczonym po ich niedawno zmarłym ojcu. Po tym jak udaje mu się przeżyć kolejną próbę samobójczą, Wilbur ląduje w szpitalu, gdzie poznaje Horsta, cynicznego psychologa i stanowczą pielęgniarkę Moirę. Podobnie jak Harbour, uważają oni, że Wilbur potrzebuje dziewczyny. Jednak, mimo, iż podoba się wielu paniom, żadna z nich nie jest w stanie się do niego zbliżyć. W rzeczywistości to Harbour zakochuje się w nieśmiałej, uczuciowej kobiecie, która pojawia się w życiu braci. Alice żyje w odosobnieniu wraz z małą córką, Mary. Dorabia sobie do pensji szpitalnej sprzątaczki sprzedając książki pozostawiane przez pacjentów. Krok po kroku, Wilbur, Harbour i Alice stają się nierozłączni. Stopniowo Wilbur zaczyna odzyskiwać pragnienie życia, Alice wychodzi ze swojej skorupy, a Mary pochłania tysiące książek z półek antykwariatu. Kiedy Harbour żeni się z Alice, ona zaczyna odczuwać pociąg do Wilbura. Uczucie to jeszcze bardziej się komplikuje, gdy Alice dowiaduje się, iż Harbour ukrywał przed nią straszną diagnozę medyczną.
Ten pełen czarnego humoru romantyczny komediodramat stanowi anglojęzyczny debiut Lone Scherfig (Włoski dla początkujących), którego wspaniały scenariusz powstał we współpracy z Andersem Thomasem Jensenem (Mifune). Tematy są poważne – życie, śmierć, miłość – jednak zostały tak zręcznie poprowadzone, że nigdy nie przytłaczają intymnego dramatu stanowiącego sedno filmu. Gdyby opowiedzieć tę historię wprost, byłaby ona nieznośnie przygnębiająca. Jednak Scherfig stosuje delikatne chwyty, które powodują, iż otrzymujemy niezwykle czarującą i skromną komedię o śmierci i melancholii.
Wasze opinie
beznadzieja, film wywołuje duży niesmak
piękny film
hm idę dziś na ten film
jutro bedzie opinia
serce mi peklo
Wilbur chcę się zabić.
Serce mi pękło: zramolała
księgarnia, dwóch ekscentryków,
z których jeden jest mężem,
drugi kochankiem oraz genialna
znaczy osobliwie seksowna i
mądra kobieta. Ten, który chcę
się zabić, oczywiście uniknie
śmierci, w tym raz pętle z szyi
zdejmie mu właśnie Ona, a
wrodzony optymista, który miał
bilet do realnego raju odejdzie
cicho do nieba z widokiem na
księgarnie. Scenograficznie tak
wybalansowany, że ma się
wrażenie bycia wewnątrz kadrów,
aktorsko perfekcyjny. To film z
niezwykłym klimatem. Mężczyźni
mogą wyjść jednak z lekkim
uczuciem niedosytu - kobietom po
seansie pozostaje permanentna
chęć ratowania Wilbura.
A ja się zawiodłam...
A ja się zawiodłam...
Spodziewałam się czegoś
podobnego do "Włoskiego dla
początkujących", a tymczasem
Wilbur wydaje mi się znacznie
mniej udany. Generalnie -
zgadzam się z Kartką
niesamowicie klimatyczny
ryczałam jak bóbr... To
miała być komedia i ma smieszne
momenty ale ogólnie jest to tak
przygnębiający obraz, że nie
polecam go ludziom chwiejącym
się na granicy załamania. Jeśli
jak czytalam w profesjonalnych
recenzjach jest "afirmacją
życia" to dla mnie tylko w tym
sencie że pokazuje jak wredne i
banalne może ono byc i że mimo
to można przetrwac - jako
czlowiek zlamany, wymięty i
popękany, ale żywy. WYszłam z
kina zgnębiona, kumpele też nie
odzywały się baaaardzo długo.
Niesamowity
Prostota uwierająca w plecy
Film zmyślny, suchy,
miejscami trochę kiczowaty.
Historia braci walczących o
zachowanie rozdzinnego interesu
w dobie korporacyjnej
industrializacji wszelkich form
małoformatowego czeladnictwa. W
tle tego wątek miłostkowy.
Polecam.
daje do myslenia...
Film ten daje naprawde
duzo do myslenia... ukazanie
milosci, smierci, zycia w sposob
bardzo banalny... milosc w tym
filmie prowadzi do smierci, a
smierc do milosci... ciagle
proby samobojstwa, ktore
momentami bywaja nuzace... ale
ogolnie film warto zobaczyc! po
wyjsciu z kina mozna sie
zastanawiac czy warto sie zabic,
czy warto zyc... ja uwazam ze
"wilbur chce sie zabic"
zniecheca do popelnienia
samobojstwa poprzez czarny
humor. polecam
dlaczego??
Willbur NAPRAWDĘ chce się
zabić, że w głupi sposób i że mu
się nie udaje to i co z tego?Ale
istotne pytania są dwa:
1.Dlaczego mamy uwielbiać
bohaterów naprawdę negatywnych?
To Will jest infantylny, to on
pasożytuje, to on w końcu ma
odbija żone bratu, to on
doprowadza do samobójstwa brata-
no jak- prawda czy fałsz?Leon
zawodowiec, Kill Bill,25 godzina
etc- lubimy te
klimaty...morderców, dealerów i
pazożytów
2.Czy koniecznie Will musi
stworzyć piekło(odbiera bratu
MOŻLIWOŚĆ normalnej śmierci),
żeby wydorośleć- może musimy
zabijać, żeby przeżyć?
Jak dla mnie
najciekawszą osobą jest ONA-
może ten film to trochę prawdy o
uczuciach?ONA może kochać 2
mężczyzn...Podobno to możliwe.
A faceci? Dla kobiety
(na szczęście to nie takie
częste) mogą i zabić i odebrać
sobie życie.
Tak czy śmak- film
rewelacyjny!!!
nie macie racji
wilbur nie wie czego chce.
zycie nie uklada mu sie, wiec
chce pojsc "na
latwizne"-popelnic samobojstwo,
bo czyz to nie jest najprostsza
droga? czlowiek jak wilbur,
przyzwyczajony do wiecznego
skakania wokol siebie,
pozostawiony nagle sam z
problemem nie umie go rozwiazac,
chce zwrocic na siebie uwage
buntujac sie w dosc glupi
sposob. ale oto okolicznosci
zmuszaja go do dojrzenia, z
malego chlopca przeistacza sie w
osobe wreszcie zdolna do zycia w
spoleczenstwie. a smierc
harboura to ironia-wieczny
optymista zabil sie za pierwszym
razem, podczas gdy zgorzkniały
wilbur za kazdym razem otarl sie
o smierc. film jest bardzo
subtelny, urzeka i pozostawia
bardzo przyjemne wrazenie
przykre doświadczenie (ci co
nie widzieli, niech nie czytają
ze względu na streszczenie)
Co jest urzekającego w
tym, że w duecie dwóch braci
jeden podporządkowuje całe swoje
życie drugiemu, którego to cały
świat włącznie z rodzicami kocha
bardziej, zupełnie nie wiadomo
za co, bo przecież chyba nie za
te ustawiczne i jałowe próby
zejścia z tego świata? A potem
jest już tylko coraz bardziej
urokliwie: "ten dobry" wreszcie
znajduje sobie żonę, "ten zły"
potajemnie przyprawia mu rogi
(oczywiście wszystko w imię
miłości braterskiej miłości),
następnie "ten dobry" odkrywa
śmiertelną chorobę, aż wreszcie
popełnia samobójstwo, żeby za
bardzo sobą nie zawadzać. Na sam
deser już widzimy parkę
"zdrajców" trzymających się nad
grobem za ręce i rozprawiających
beztrosko o ślubie... Chyba mi
gdzieś ten czar umknął.
urzekający :)
Film bardzo przyjemny i
łatwy w odbiorze. Mimo, iż
podejmuje trudne tematy, nie
przytłacza. Reżyserka swobodnie
opowiada o tragedii, która
rozgrywa się w życiu obu braci.
Osoby, którym wydaje się, że
film jest płytki, powiem
jedynie, że widocznie
niedokładnie go obejrzały..
"Wilbur..." to film o niezwykłym
klimacie i w 100% godny
polecenia tym, którzy od kina
wymagają czegoś więcej niż tylko
efektów specjalnych i gry
najsłynniejszych aktorów
:):):)
A Wilbur był fantastyczny
:)
superekstrabombaszał...
Bardzo fajny film,
naprawde :)
żenada
Film jest kiepski. Humor
tchnie banałem i jakimś brakiem
świeżości. Przede wszystkim zaś
główny bohater - Wilbur -
idiota, wykreowany na jakiegoś
niezrozumiałego, ekscentrycznego
człowieka, którego wszyscy
dzięki jego wewnętrznemu czarowi
uwielbiają. Tymczasem Wilbur
jest pasożytem, jest wszą, która
psuje innym życie. Czy chce się
zabić? Bzdura! Nie wiadomo czym
są jego próby samobójcze (tak
niemrawe że aż przykro)ale
Wilbur NIE CHCE SIĘ ZABIĆ. Gdyby
chciał, nie żył by już dawno.
Natomiast film wynosi Wilbura na
piedestał - jego uroda (to też
jest sporna kwestia...) i humor
(cztaj: złośliwości) mają
rekomopensować nieprzydatność w
życiu, egocentryzm a czasem
zwykłe chamstwo.
Film jest bardzoi
kiepściutki.
dorota
swietny....
ups
przepraszam za "żucająca"
miało być "rzucająca" mała
pomyłka
nprawdę dobry
Nie jest to żaden hicior
kinowy ani żucająca na kolana
ekranizacja,ale ma swój klimat i
naprawdę daje do myślenia...
Można zobaczyć
Niezły, czasem śmieszny,
częściej smutny. Los się
rzeczywiście dziwnie wikła...
Jak ktoś się chce pozastanawiać,
ale nie za bardzo, to
polecam.
dość dobry.
Oceniam raczej pozytywnie,
choć jak na europejskie kino
film zbyt dosłowny i zbyt płytko
- sentymentalny. W końcówce
kilka ujęć absolutnie zawalonych
tanią słodzizną - ale całościowo
nawet wciąga ciekawie
poprowadzonym wątkiem uczuciowo
- emocjonalnym i udanym humorem.
Ponadto mądrze i w mierę lekko
podejmuje trudne tematy - a to
rzadkie.