gliwice.repertuary.pl
Profile

Profile: alemis

Films comments:

Opowieści o zwyczajnym szaleństwie alemis, 17. listopada 2005 godz. 10:01

bardzo fajny!
:) nie moge sie nie usmiechac jak wspominam ten film. moze dlatego ze pasuje tak bardzo do tego co sie wydarza w moim zyciu. moje zycie jest zwyczajnie szalone.:))

Mr. & Mrs. Smith alemis, 22. października 2005 godz. 18:02

dobry czy zły?
oglądanie tego filmu to wg mnie strata czasu.a szkoda. natomiast gdyby tak pociac i zmontowac niektore sceny to mozna byloby stworzyc z tego bardzo fajny teledysk.

Factotum alemis, 18. października 2005 godz. 13:01

polecam!
nie wydaje mi sie aby zapowiedzi tego filmu byly trafne.:)<-smieje sie z tego jak jestem pewna swej nieomylnosci:). wg mnie Chinaski nie jest osoba, ktora kazdy mezczyzna chcialby byc. i tez nie wydaje mi sie, zeby byl tak wielbiony przez kobiety. rowniez nie pasuje mi okreslenie, ze patrzy na siebie przez rozowe okulary.no i pije duzo i wyglada na niedomytego. a mimo to jest postacia jak najbardziej interesujaca i godna podziwu wg mnie. ja mu zazdroszcze odwagi. bo jest osoba, ktora NIE IDZIE NA ZADNE KOMPROMISY ZE SWIATEM. film wg mnie BARDZO DOBRY i zmuszajacy do myslenia nie tylko nad glownym bohaterem ale i jego zwiazkiem. a do tego wszystkiego jeszcze ogladajac go mozna sie prawdziwie posmiac. i to jest wlasnie niesamowite.

Crash alemis, 18. października 2005 godz. 12:44

jeszcze raz do zydwuzzhere:)
pozwol, ze zacytuje: "Zrozumcie, moi mili, że Wasze ukochane "Miasto Gniewu" jest jednym z najbanalniejszych filmów, jakie przyszło ludzkości oglądać." tak napisales. czy moglbys podac jeden lub dwa filmy, ktore zaliczylbys jeszcze do najbanalniejszych filmow jakie przyszlo nam zobaczyc?tak dla mnie. moze mnie przekonasz, ze myle sie co do tego filmu!

Crash alemis, 18. października 2005 godz. 12:41

do zydwuzzhere:)
nie rozumiem zbytnio jak mozna uwazac cos za fenomenalne jesli sie tego nie poznalo. mam dla ciebie pewna rade.:) nigdy nie nastawiaj sie na nic. nigdy nikt nie stworzy filmu, ktory moglby byc rownie wspanialy jak to co tworzy nasza wyobraznia. dlatego jesli wyobrazisz sobie jak film moglby wygladac tylko i wylacznie na podstawie jego zapowiedzi, nie dziw sie, ze potem mozesz czuc sie albo zawiedziony albo niespodziewanie zachwycony. chodz na filmy z zaciekawieniem i otwartym umyslem. to taka malutka rada. :)

Broken Flowers alemis, 12. października 2005 godz. 12:58

jestem na tak
kiedy cos ci sie podoba ale nie potrafisz okreslic dlaczego to czy nie jest w tym czyms cos magicznego?dla mnie taki jest Broken Flowers. oczywiscie moglabym sprobowac okreslic dlaczego warto go zobaczyc ale w tym przypadku slowa za malo znacza. trzeba to poczuc. a Bill Murray moim zdaniem jest glowna przyczyna sukcesu Jarmuscha. wsrod wszystkich jego filmow Broken Flowers jest u mnie teraz na pierwszym miejscu!

Crash alemis, 12. października 2005 godz. 12:26

p.s.
i o ile dobrze pamietam to nie bialy amerykanin rozbroil bron Irakijczyka ale jego wlasna corka kupila slepaki. czy sie myle?

Crash alemis, 12. października 2005 godz. 12:24

polecam bardziej niz bardzo!
moge zapewnic, ze NIE JEST to typowy film amerykanski!!gdyby byl zgineloby kilka osob, ktore nie zginely i z pewnoscia calkiem inne osoby stalyby sie mordercami.
pokusilabym sie nawet o przypuszczenie, ze autorzy potrafili zabawic sie naszymi uczuciami korzystajac z naszej znajomosci "typowych filmow amerykanskich". budowali napiecie opierajac sie na zalozeniu, ze juz takie cos widzielismy a co za tym idzie - wiemy jak sie to skonczy. i potem zagrali na nas zmieniajac calkiem rozwoj sytuacji. kiedys Hitchcock pewnemu dziennikarzowi opowiedzial podobnie zbudowana anegdote o niezaspokojonej mezatce. lubie takie konstrukcje. w Crashu podobalo mi sie tez to, ze te zaskoczenia wystepowaly w czasie trwania filmu a nie na jego koncu.
ktores z was zarzucilo, ze jest to film nazbyt moralizatorski. kiedy? w ktorym miejscu?
dialogi w tym filmie, moim zdaniem, maja wprowadzic w zdarzenia, ktorych jestesmy swiadkami. natomiast moralu szukalabym w czynach a nie w slowach. moim zdaniem to nie jest film o postawach, tylko o uczuciach..o sile emocji, ktora popycha do dzialania w pewien okreslony sposob.
spodobalo mi sie tez to, ze zly czlowiek nie jest zly w kazdej sytuacji a dobry czasem nie jest zdolny uniknac popelniania zla.
no i sandra bullock pozytywnie mnie zaskoczyla. odczulam jej zlosc. mialam uczucie ze jej postac jest bardzo nieprzyjemna mimo ze do aktorki czuje wielka sympatie.
nie bylabym soba gdybym nie wypowiedziala sie na jeszcze jeden temat. wzruszanie jest jak najbardziej pozytywna sprawa bo zwiazane jest z przejmowaniem sie uczuciami innych a nawet wczuwaniem sie w ich sytuacje a niekiedy tez ze znalezieniem analogii w swoim zyciu. nie wstydzmy sie wiec wzruszen. a ci, ktorzy potrafia to nam "zrobic" moga byc z siebie dumni bo udalo im sie dotknac naszych emocji.